~-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oboje
wierciliśmy się w łóżku przez całą noc. Ostatecznie głowa Harrego spoczęła na
mojej klatce, a ramiona pewnie oplatały moją talię uniemożliwiając mi
jakikolwiek ruch. Wyglądał tak niewinnie kiedy spał. Długie rzęsy spoczywały na
lekko rumianych policzkach, usta miał rozchylone co było niezmiernie kuszące.
Pochyliłam się składając mały pocałunek na jego policzku. Moje usta powoli
znaczyły sobie drogę do jego warg, poprzez nos i podbródek. Mruknął coś niezrozumiałego lekko podnosząc
głowę. Zaspane oczy wpatrywały się we mnie z czułością, kiedy podnosił się,
opierając plecami o wezgłowie łóżka. Uśmiechnął się do mnie, unosząc moje
ciało, które spoczęło na jego silnym torsie. Pachniał tak dobrze.
-Jak się
spało księżniczko?- jego głos zabrzmiał zaraz obok mojego ucha. Czułam jak
zawija moje włosy wokół swoich palców.
-Znośnie, a
tobie?- uniosłam się żeby na niego spojrzeć, jednak zdziwiłam się, kiedy
zobaczyłam lekki grymas rysujący się na jego twarzy.
-Znośnie?
-Tak,
kopałeś mnie przez całą noc, ostatecznie decydując się, aby użyć mnie jako
poduszki.- rzuciłam żywo gestykulując rękoma. Zaśmiał się głośno na mój
komentarz ukazując malujące się dołeczki po obu stronach czarującego, zaspanego
uśmiechu.
-Chyba
będziesz się musiała przyzwyczaić, bo mnie spało się wyśmienicie.- mruknął
całując czubek mojej głowy. Nawet taki prosty gest przy Harrym nabierał nowego,
lepszego znaczenia. Objęłam jego talię mocniej, kiedy przysuną swoje ciepłe
ciało bliżej mojego. Mogłam idealnie wyczuć rytm jego bijącego serca, kiedy w
spokoju leżał rozkoszując się moją bliskością- przynajmniej taką miałam
nadzieję.
-Oferta
lodów nadal aktualna?- spytałam cichutko, kiedy lekko poruszył się zmieniając
pozycję.
-Już się
zacząłem martwić, że zapomniałaś.- szepnął zadowolonym tonem i dałabym sobie
głowę uciąć, że się uśmiecha.
-Nigdy.
***
Nieprzyjemny
wiatr owiał moją twarz, kiedy otworzyłam
drzwi, żeby wypuścić Harrego. Obiecał, że przyjedzie po mnie za dwie godziny,
bo ma pilną sprawę do załatwienia. Moja podświadomość podpowiadała mi iż
powinnam zapytać go, gdzie i do kogo się wybiera, jednak nie chciałam wymuszać
tego na nim. Jestem pewna, że nadejdzie czas, kiedy opowie mi o tej sytuacji w
parku. Ciepłe, miękkie usta wybudziły mnie z chwilowego zamyślenia. Duże dłonie
chłopaka od razu powędrowały ma moje mocno zaokrąglone biodra, podczas gdy ja
zarzuciłam swoje na jego kark mocniej przyciskając jego usta do swoich. Mruknął
zadowolony, kiedy leciutko pociągnęłam go za włosy.
-Do
zobaczenia królewno!- szybko cmokną mnie w nos zanim podreptał do swojego
samochodu, całkiem znikając z mojego pola widzenia. Nie wiem, co zaczynałam czuć do niego.
Szczęście, kiedy jest obok. Smutek, kiedy go nie ma. Zdawałam sobie sprawę, że
droga do serca Harrego długa, ale on zdecydowanie był tego wart. Miłości.
Nie minęły 2
godziny, kiedy czarny wóz bruneta zatrzymał się pod moim domem. Owinęłam się
szalikiem, zanim ostatecznie wyszłam z mieszkania dokładnie zamykając drzwi.
Zimny wiatr musnął moje policzki, kiedy się odwróciłam. Harry stał za mną
szeroko się uśmiechając. Ręce miał splecione z tyłu za plecami, na jego głowie
spoczywała granatowa czapka, która ujarzmiała jego loki. Uśmiech opleciony
dwoma widocznymi dołeczkami. Ten chłopak był po prostu piękny. Szmaragdowa
zieleń jego oczu, była niemal jak magnes. Jego dominująca postawa była bardzo
onieśmielająca, jednak przełamałam się i podeszłam do niego przyciskając swoje
usta do jego gorącego policzka.
-No dzień
dobry skarbie.- ręka Harrego od razu odnalazła moją, co było w tamtym momencie
bardzo przydatne. Jego ciepłe dłonie, były jak moja własne prywatne rękawiczki.
Zdziwiłam się, kiedy zamiast do samochody pociągnął mnie lekko w stronę jednej
z parkowych uliczek. Szliśmy tak razem, ze splecionymi dłońmi. Zero słów. One
nie były potrzebne, cieszyliśmy się swoją obecnością, w tak naturalny sposób.
Uśmiech mimowolnie wkradł się na moje usta, kiedy ujrzałam małą budkę z lodami.
-I co, lody
o tej porze roku smakują najlepiej.- mówi Harry, kiedy zaczyna jeść druga gałkę
swoich czekoladowych lodów. W moich oczach, w jednej sekundzie zmienił się w
małego, kędzierzawego chłopca jedzącego lody na ławce w parku. Tylko, że ten
teraźniejszy Harry, jest dorosły i ma problem, który tuszuje i nie chce mi go
wyjawić.
- Mój ojciec
bierze ślub.- zaczął cicho- zabawne, nie? Z 3 kobietą. W sumie, czemu się
dziwić. Milioner z ogromem pieniędzy na koncie, pięcioma domami w samym centrum
Londynu.- umilkł. Jego oczy zaczęły skanować moją twarz, szukając jakby
ratunku. Chwyciłam jego dłoń zachęcając aby skończył mówić.
-Zostawił
mnie i mamę. Nie mieliśmy nic, podczas gdy on ma wszystko.
-Zaprzątanie
sobie głowy tym, co ma ktoś inny, a czego nie mam ja, prowadzi donikąd. Każdy z
nas ma coś, czego nie mają inni.- powiedziałam cicho.
-A co ja
mam?
-Masz moje
serce.